Logo Thing main logo

Ostatnie wpisy

Nota

Chilijczycy wypłacają swoje oszczędności emerytalne

15.01.2021

Kiedy w lipcu 2020 r. w związku z trudną sytuacją gospodarczą spowodowaną epidemią koronawirusa, Kongres upoważnił Chilijczyków do wypłaty 10% ich oszczędności emerytalnych, ustawodawcy zapowiedzieli, że będzie to działalnie jednorazowe. Sytuacja jednak powtórzyła się na początku grudnia, a gdyby nie interwencja Trybunału Konstytucyjnego miałaby miejsce i po raz trzeci.Wydaje się iż pomimo sprzeciwu ekspertów zwyciężył polityczny oportunizm, a politycy wykorzystali niepokoje społeczne związane z pandemią, jak i obawy, głównie klasy średniej, dotyczące nowego modelu prywatnych emerytur. Klasa średnia w Chile jest w rzeczywistości owocem „cudu gospodarczego” jaki kraj przeszedł w ciągu ostatnich kilku dekad. Po przezwyciężeniu skrajnego ubóstwa w 1970 r. i uspokojeniu szalejącej, ponad 300% inflacji z 1974 r., kraj przeszedł szereg reform gospodarczych, w tym wprowadzenie 20% podatku VAT, liberalizację stóp procentowych i prywatyzację banków. Następnym krokiem było utworzenie prywatnego systemu emerytalnego w 1981 r. co zapewniło solidną podstawę do długoterminowych inwestycji w kraju. W latach 1986 – 2013 PKB Chile rósł średnio o 5,4% rocznie, co doprowadziło do powstania dzisiejszej klasy średniej, która obecnie (według danych Banku Światowego) stanowi aż 65% populacji. Chociaż podstawowy, prywatny system emerytalny w Chile był siłą napędową wspomnianego cudu gospodarczego. Chilijscy pracownicy obowiązkowo wpłacali 10% swoich dochodów do sprywatyzowanych funduszy emerytalnych zarządzanych przez Administradoras de Fondos de Pensiones (AFP), które inwestują pieniądze i wypłacają emerytury, gdy mężczyźni i kobiety osiągają odpowiednio 65 i 60 lat. Obywatele narzekają jednak iż wypłaty są jednak niskie, a większość emerytów otrzymuje ułamek swojego poprzedniego wynagrodzenia (około 80% z nich otrzymuje emerytury poniżej płacy minimalnej).Zamiast próby reformy systemu, Kongres wybrał jednak rozwiązanie krótkoterminowe. Zdaniem ekspertów, lipcowe i grudniowe wypłaty części oszczędności emerytalnych, są wyrazem lekkomyślności polityków i stanowią atak na funkcjonowanie chilijskiego systemu zabezpieczenia społecznego i rozwoju gospodarczego opartego na długoterminowych oszczędnościach. Według Fernando Larraína, dyrektora generalnego Stowarzyszenia AFP, prawie jedna trzecia z 11 milionów chilijskich emerytów może nie mieć żadnych oszczędności emerytalnych po drugiej wypłacie części swoich oszczędności. System obejmuje jednak też tzw. „filar solidarnościowy”, czyli dodatkowe świadczenia socjalne dla osób z niskimi oszczędnościami. Takie osoby będą zatem mogły liczyć na świadczenie w wysokości około 240 dolarów miesięcznie.KOMENTARZ:Chilijska klasa średnia jest niezwykle złożona kulturowo, przesiąknięta pragmatyzmem i stabilnością gospodarczą lat 80-tych oraz dojrzałością polityczną i instytucjonalną lat 90-tych. Chilijczycy z klasy średniej są dumni z tego, że nie są uzależnieni od korzyści państwowych. Sondaż Center of Public Studies (CEP) wykazał, iż 64% klasy średniej w Chile uważa, że ​​sukces pochodzi z osobistej inicjatywy i odpowiedzialnej etyki pracy. Kryzys społeczny i ekonomiczny wywołany przez COVID-19 wstrząsnął jednak tym indywidualizmem i Chilijczycy obawiają się, że pandemia może zniweczyć ich postęp. Około 40% klasy średniej uważa że są narażeni na utratę swojego statusu.Według ekspertów, wskutek wycofania części oszczędności, straty dla mężczyzn i kobiet wynoszą odpowiednio 17,4% i 21,2% ich emerytur. Szacuje się, że obie zatwierdzone już wypłaty usuną z systemu 30 miliardów dolarów, przy czym całkowite wydatki socjalne kraju wynoszą około 50 miliardów dolarów rocznie.Jakby tego wszystkiego było mało, administracja prezydenta Sebastiána Piñery pozostaje w martwym punkcie, blokowana przez groźby opozycji i coraz bardziej zakorzeniony w Kongresie populizm. Dlatego wysiłki mające na celu wydanie bodźca fiskalnego w wysokości 73 miliardów dolarów, unikalnego wśród krajów Ameryki Łacińskiej, jak również potencjalne inwestycje w wysokości 2,5% PKB w bezpośrednie transfery dla rodzin, pozostają prawie niewidoczne. Trwający proces reform konstytucyjnych, zapoczątkowany protestami w 2019 r. może dać Chile drugą szansę na przywrócenie porządku tak aby system spełniał potrzeby i oczekiwania obywateli.Aby nie wypaść z toru stabilnego rozwoju gospodarczego, Chile musi teraz postępować ostrożnie, odrzucając cudowne i szybkie rozwiązania, a trzymając się polityki wstrzemięźliwości i wytrwałości ostatnich trzech dekad.

Nota

Nadchodzące wybory prezydenckie w Ekwadorze

28.12.2020

7 lutego 2021 r. Ekwadorczycy wezmą udział w wyborach prezydenckich. Spośród 12 kandydatów, największe szanse na wygraną wydają się mieć Andrés Arauz – były minister rządu i dyrektor Banku Centralnego, Guillermo Lasso – biznesmen, były minister gospodarki i gubernator, oraz Yaku Pérez – były prefekt prowincji Azuay.Przed nadejściem pandemii koronawirusa Ekwador był już w stanie recesji, a Covid-19 uderzył w kraj szczególnie mocno. Po wzroście gospodarczym jedynie o 0,1% w 2019 r., oczekuje się, że ekwadorski PKB skurczy się w 2020 r. o 11%.[1] Podwójny szok związany z załamaniem zarówno dochodów z ropy (w 2019 r. ropa stanowiła ponad jedną trzecią dochodów z eksportu Ekwadoru), jak i dochodów podatkowych doprowadził do luki w finansowaniu publicznym w wysokości 13,5 mld USD. Spowodowało to narastające opóźnienia w płatnościach wynagrodzeń sektora publicznego oraz ograniczało zdolność rządu do oferowania nawet bardzo ograniczonych programów pomocowych dla ratowania gospodarki.Ogłoszony na początku września 2020 r. plan pożyczkowy z MFW o wartości 6,5 mld USD zapobiegnie jednak urzeczywistnieniu się najgorszego scenariusza. Środki te pozwolą spłacić część zaległych płatności, a obok dodatkowego finansowania z innych stron w tym m.in. z Chin, zapewnią wsparcie dla programów reaktywacji i wsparcia gospodarki. Co najważniejsze, w połączeniu z umową o restrukturyzacji zadłużenia w wysokości 17,4 mld USD zawartą z wierzycielami rynkowymi, wzmocni to bilans płatniczy kraju i zapewni stały dopływ dolarów do gospodarki, niezbędny do uniknięcia potencjalnego kryzysu finansowego. W związku z tym krótkoterminowe perspektywy gospodarcze Ekwadoru poprawiły się, czego dowodem jest obniżenie premii za ryzyko związane z długiem państwowym oraz podniesienie jego oceny kredytowej do poziomu B-. Nie zmienia to faktu, iż kryzys w gospodarce w 2020 r. będzie najbardziej gwałtownym w historii Ekwadoru, a ewentualne ożywienie w 2021 r. w dużej mierze zależne będzie od dwóch głównych czynników: ogólnego tempa ożywienia gospodarki światowej oraz reform, które zaimplementuje nowy rząd i prezydent.Wraz z wyborami prezydenckimi w 2021 r. Ekwador znajduje się więc na rozdrożu. Oczekuje się, że gospodarka Ekwadoru odbije się w 2021 r., ale przyszły prezydent kraju będzie musiał zyskać poparcie dla reform w zakresie zarządzania emeryturami i przedsiębiorstwami państwowymi, a także nadal będzie musiał szukać sposobów dywersyfikacji eksportu. Zachęcanie do inwestycji i wzrostu w nowych sektorach będzie miało zasadnicze znaczenie dla tworzenia miejsc pracy i generowania dodatkowych dochodów podatkowych.W tym miejscu przedstawiamy sylwetki 3 najpopularniejszych kandydatów na urząd prezydenta Ekwadoru (których sondaże według Cedatos na dzień 4 grudnia 2020 r. przekraczały 10%), który zadecyduje o dalszym kierunku rozwoju kraju:Andrés Arauz – 35-letni ekonomista i technokrata, wybrany przez byłego prezydenta Rafaela Correę jako „jego kandydat”. Jego szybki awans do wewnętrznego kręgu Correi rozpoczął się od stanowiska dyrektora w Banku Centralnym Ekwadoru w wieku zaledwie 24 lat, po ministra wiedzy i talentów ludzkich jeszcze przed trzydziestką. Poprzedni prezydent Rafael Correa (pomimo zarzutów korupcyjnych i wyroku skazującego go na 8 lat więzienia) nadal ma poparcie równe około 20% wyborców, co może okazać się kluczowe w nadchodzących wyborach. Nie mniej jednak Arauz już spotyka się ze sprzeciwem większości instytucji państwowych, w tym sądów i organów wyborczych, a także elit gospodarczych i mediów, których pozycje mogą być poważnie zagrożone przez nowy rząd „correistas”, który jeśli wygra, prawdopodobnie zniweczy wiele z reformy instytucjonalnych i gospodarczych poprzedniej administracji Moreno. Wielu postrzega Arauza jako drugą szansę Correi, który mógłby zrehabilitować swój wizerunek. Inni patrząc na jego młodość i nieznany status, postrzegają go jako outsidera i szansę na nową erę w ekwadorskiej polityce. Przed rozpoczęciem kampanii, Arauz był doktorantem na Uniwersytecie Autonomous National University of Mexico, gdzie studiował to, co nazywa „hydrauliką międzynarodowego systemu walutowego”. Arauz otwarcie mówi o niewłaściwych jego zdaniem priorytetach globalnej gospodarki napędzających kryzysy, takich jak zmiany klimatyczne, i podobnie jak Correa, skrytykował MFW i jego niedawne pożyczki dla Ekwadoru. Ekonomiści przewidują, że Arauz może prowadzić politykę wielkiego państwa, która pomogła Correi w ograniczeniu ubóstwa i przestępczości, ale pozostawiła jego następcy rosnące zadłużenie po spadku cen eksportu towarów, zwłaszcza ropy.Guillermo Lasso – po raz trzeci kandyduje na urząd prezydenta Ekwadoru. Po lukratywnej karierze w bankowości, na przełomie lat 90-tych i 2000, zajmował różne stanowiska w rządzie, m.in. jako gubernator prowincji Guayas i minister gospodarki. Jeszcze w 2013 r. Lasso założył partię Creando Oportunidades (CREO – Tworzenie możliwości), jako wsparcie swojej ówczesnej kampanii prezydenckiej. Obecnie Lasso zyskał jednak większe uznanie i najprawdopodobniej zdobędzie również głosy nowego partnera koalicyjnego CREO, Społecznej Partii Chrześcijańskiej (PSC), oraz przeciwników byłego prezydenta Correi. Jednak Lasso wciąż jest daleko od zostania liderem w wyścigu po fotel prezydenta kraju, w którym występuje wysoki poziom frustracji wyborców i silny apetyt na zmiany w następstwie gospodarczego i politycznego kryzysu ostatnich lat, zaostrzonego przez pandemię. Co więcej, jako wybitny bankier, Lasso uosabia elity Ekwadoru, które wielu winią za obecną sytuację tego kraju. Gdyby został wybrany, Lasso najprawdopodobniej kontynuowałby reformy gospodarcze niepopularnej poprzedniej administracji Moreno, które popierała jego partia, jak i dostosował się do programu pożyczkowego MFW. Obiecał stworzyć milion miejsc pracy, a także uniwersalny system opieki zdrowotnej. Zapowiedział też i postara się wpłacić 1 miliard dolarów kapitału do Narodowego Banku Rozwoju i zaproponował powołanie międzynarodowej komisji antykorupcyjnej pod nadzorem OAS i ONZ.Yaku Pérez – prawnik i działacz ekologiczny, były prefekt prowincji Azuay, który walczył o prawa do wody i protestował przeciwko działalności górniczej. Odegrał znaczącą rolę w protestach przeciwko oszczędnościom w październiku 2019 r. i został przywódcą Pachakutik, ramienia politycznego Konfederacji Rdzennych Narodowości Ekwadoru. Pérez może liczyć na poparcie społeczności tubylczej oraz z regionu Cuenca na południu kraju, skąd pochodzi. Jest natomiast mniej znany na północy Ekwadoru, gdzie mieszka większość populacji. Na jego niekorzyść może przemawiać fakt, iż wyborcy mogą go kojarzyć z przemocą podczas protestów w 2019 r. Niektórzy wyborcy mogą być też do niego uprzedzeni z powodu jego autochtonicznego, niekatolickiego pochodzenia. Plany Péreza opierają się na ekonomicznym modelu zrównoważonego rozwoju, który chroni środowisko. Obiecał stworzyć uniwersalny dochód podstawowy. W przeciwieństwie do Lasso i Arauza, Pérez odmówił spotkania z urzędnikami MFW. Jest przeciwny podwyżkom podatków w porozumieniu Ekwadoru z MFW i powiedział, że jeśli zostanie wybrany, zrewiduje umowę i wezwie do wprowadzenia moratorium na spłatę długu, jeśli okaże się, że dług jest „bezprawny”.Który z kandydatów zdobędzie największe poparcie, przekonamy się już w lutym. Jednak niezależnie kto zostanie wybrany na ten urząd, przyszły prezydent Ekwadoru, będzie musiał znaleźć rozwiązanie w niełatwej dla kraju sytuacji gospodarczej, tak aby wygenerować zatrudnienie i wzrost w kontekście pandemii i niskich cen ropy. Wreszcie, scena wyborcza Ekwadoru jest najbardziej rozdrobniona od ponad dekady, co utrudni każdemu kandydatowi konsolidację zdecydowanej większości w Kongresie, a nowemu rządowi przyspieszenie reform, w tym tych związanych z programem MFW.[1] https://www.statista.com/statistics/451219/gross-domestic-product-gdp-growth-rate-in-ecuador/Źródło zdjęcia: Flickr

Nota

Impeachment, zamieszki i 3 prezydentów w tydzień - czyli co właściwie wydarzyło się w Peru?

01.12.2020

W poniedziałek 9 listopada 2020 r. doszło w Peru do impeachmentu prezydenta Martina Vizcarry. Kongres podjął decyzję o usunięciu polityka przeważającą większością 105 ze 130 głosów, powołując się na przepisy prawa z XIX w., które mówi o "trwałej niezdolności moralnej" do sprawowania urzędu. Decyzja Kongresu zszokowała wielu obywateli, jako że Martín Vizcarra był jednym z najpopularniejszych prezydentów swojego pokolenia. Ponad trzy czwarte Peruwiańczyków uważało, iż powinien zostać u władzy i popierało jego politykę walki z korupcją w polityce.Dzień później Manuel Merino, przewodniczący Kongresu i główny inicjator impeachmentu, został wyznaczony do objęcia przywództwa w państwie. W odpowiedzi na działania Kongresu tysiące Peruwiańczyków wyszło na ulice, oskarżając ustawodawców o przedkładanie skorumpowanych interesów osobistych nad dobrem kraju. Wskutek protestów i starć policji i wojska z uczestnikami demonstracji, dwie osoby poniosły śmierć a kilkaset zostało rannych.15 listopada, Manuel Merino ogłosił swoją rezygnację z urzędu prezydenta, po tym jak kilka godzin wcześniej uczyniła to większość członków jego gabinetu. Tym samym, dzień później na urząd tymczasowego prezydenta Peru, mianowany został inny deputowany - Francisco Sagasti. Ma on sprawować swój urząd do momentu kolejnych wyborów prezydenckich w kwietniu 2021 r.Komentarz:Jak to się wszystko stało? I co to oznacza dla kraju, który w ciągu ostatnich 20 lat, uważany był za jedną z najdynamiczniej rozwijających się gospodarek w Ameryce Łacińskiej, a teraz stoi w obliczu głębokiej recesji związanej z pandemią koronawirusa. Wiele z wyjaśnień odnaleźć można w najnowszej historii politycznej Peru.Już w 2003 roku politolodzy Steven Levitsky i Maxwell A. Cameron [“Democracy without Parties? Political Parties and Regime Change in Fujimori's Peru”, 2003] wskazywali na brak systemu partyjnego w Peru. Kiedy były prezydent Alberto Fujimori uciekł do Japonii i zrezygnował z prezydentury 20 listopada 2000 r. (w obliczu zarzutów o korupcję i inne przestępstwa), Peru przystąpiło do kontynuowania demokracji bez dobrze funkcjonujących partii politycznych. W 1991 roku Adam Przeworski [„Democracy and the Market”] zdefiniował demokracje jako „systemy, w których partie przegrywają wybory”, w celu nagradzania lub karania urzędników.Przez kolejne lata po odejściu Fujimoriego, Peru próbowało konsolidować demokrację właściwie bez partii politycznych. W każdych wyborach prezydenckich od 2001 roku zwycięski kandydat należał do partii, która albo nie istniała, albo miała marginalną obecność w poprzednich wyborach. W 2006 r. kandydatów na prezydenta Peru było 20. W latach 2011 i 2016 liczba ta spadła do 10, ale ponieważ pojawiło się wiele nowych partii, wiele też zniknęło, a inne zmieniły nazwę, wyborcy czuli się po prostu zdezorientowani.Wybrany na prezydenta Peru w 2016 r. Pedro Pablo Kuczynski, startował z ramienia innej partii niż w 2011 i 2006 r. Jego prezydentura również zakończyła się oskarżeniami o korupcję oraz dymisją w marcu 2018 r. To właśnie wtedy, 23 marca 2018 r. jako ówczesny wiceprezydent Martín Vizcarra zaprzysiężony został na stanowisko głowy państwa. Po dojściu do władzy, bez formalnego wsparcia jakiejkolwiek partii, odważnie zwołał referendum w sprawie reform konstytucyjnych. Peruwiańczycy w przeważającej mierze poparli jego stanowisko. Mając poparcie społeczeństwa Vizcarra stawał jednak w obliczu rozdrobnionego kongresu - jeszcze bardziej spolaryzowanego i niezadowolonego po tym, jak referendum ograniczyło immunitet parlamentarny i zakazało ponownego wyboru do Kongresu. Vizcarra zastosował następnie wątpliwą interpretację konstytucji i rozwiązał Kongres, zwołując przedterminowe wybory na styczeń 2020 r. Pomimo swojej osobistej popularności, nie próbował jednak utworzyć ani przejąć żadnej partii politycznej, a nowy Kongres był jeszcze bardziej skłócony i podzielony, co ostatecznie doprowadziło do jego impeachmentu.Bez względu na to kto zwycięży w najbliższych wyborach prezydenckich 11 kwietnia 2021 r., nie ma niestety powodu sądzić, iż kolejny Kongres będzie inny niż poprzednie (obecnie 68 ze 130 kongresmenów jest oskarżonych o korupcję).Bez dobrze funkcjonującego zinstytucjonalizowanego systemu partyjnego peruwiańska demokracja pozostanie uwięziona w niestabilności i skandalach. Samolubni politycy, którzy regularnie zmieniają partie, nadal będą podważać zaufanie, jakim Peruwiańczycy darzą demokratyczne instytucje. Brak dobrze funkcjonującego systemu partyjnego jest na dłuższą metę ogromnym problemem demokracji peruwiańskiej, ale nie trzeba zapominać iż pewne reformy są możliwe.Źródło zdjęcia: Flickr

`